Od paru tygodni jesteśmy świadkami bezprecedensowych działań podejmowanych przez rządy państw na całym świecie. Gigantyczne programy stymulacyjne w postaci zastrzyku ogromnej ilości pieniądza w rynek to ekonomiczna rzeczywistość 2020 roku. Wczoraj podobny pakiet o wartości 2 bilionów dolarów został przegłosowany w amerykańskim Senacie. To właśnie, Stany Zjednoczone stały się kolejnym krajem w którym śmierć z powodu SARS -Cov2 poniosło ponad 1000 osób. Zdaniem ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) to na tym kontynencie może rozwinąć się nowe, trzecie już, ognisko światowej pandemii.
Około trzech miliardów ludzi na całej planecie pozostaje w domach. Obrazy ze świata są zatrważające. Krajobrazy pustych i bezludnych miast zastąpiły tętniące normalnie życiem metropolie. Hałas, krzyki na ulicach czy trąbiące klaksony samochodów wszystko to w jednej chwili, w myśl tytuły klasyka filmowego, przeminęło z wiatrem.
Chyba najgorsze jest w tym wszystkim poczucie niepewności. Człowiek XXI wieku miał manierę programowania swojego życia. Zawsze musiał pędzić i się spieszyć. Znikał jeden cel do osiągnięcia, pojawiał się następny. Wszystko było jasne i klarowne. Tym razem jednak droga nie jest oświetlona. Jest nieprzyjemnie cicho, ciemnie i tajemniczo. Pozostaje się tylko zatrzymać i czekać. Niby to proste zadanie. Tylko czy ludzie pamiętają jeszcze jak to się robi?
Bardziej od samej pandemii obawy wywołuję duża recesja jaka może się pojawić. Jeśli będzie miała on charakter systemowy to obejmie każdą sferę życia. Najgorszy jest scenariusz stagflacyjny czyli wysoka inflacja połączona z masowym bezrobociem. Taki wstrząs odczułby każdy bez wyjątku. Załamały by się finanse publiczne, spadła by znacznie produkcja, a co najważniejsze wzrosła inflacja i bezrobocia. Jednym słowem gospodarcze trzęsienie ziemi o skali, jakiej nie pamięta się od czasów “wielkiego kryzysu” lat 30 XX wieku. Może i w tej wizji jest trochę panikarstwa. Trzeba pamiętać, że to tylko jeden ze scenariuszu ( i chyba najbardziej pesymistyczny). Mimo to lepiej przygotowywać się na najgorsze, aby potem być mile zaskoczonym dalszym przebiegiem zdarzeń.
Tomasz Lisowski
Pesymistyczny wariant można zakładać, ale lepiej podchodzić do tego optymistycznie.