Wybory parlamentarne w Kamerunie.

Partia urzędującego prezydenta Pula Biya zachowała bezwzględną większość w parlamencie Kamerunu. Decyzję ogłosiła Rada Konstytucyjna po kolejnych już kontrowersyjnych wyborach, które odbyły się 9 lutego.

Jego Kameruński Ruch Ludowo – Demokratyczny (RDBC) zdobył 139 ze 167 zadeklarowanych miejsc przy frekwencji wynoszącej  46 %. W części regionów wybory zostały odwołane z powodu trudnej sytuacji politycznej.

Sojusznik RDBC Narodowy Związek na Rzecz Demokracji i Postępu (UNDP) zdobył 7 mandatów. Znaczy spadek odnotowała największa partia opozycyjna Front Socjaldemokratyczny uzyskując jedynie 5 mandatów. To o 12 mniej niż w poprzednich wyborach

Urzędujący od 37 lat prezydent Paul Biya sprzeciwia się federalizacji ustroju Kamerunu czego oczekuje opozycja. Jest postacią kontrowersyjną. Oskarżany o wielokrotne fałszerstwa wyborcze.

Zgromadzenie Narodowe Kamerunu składa się ze 180 członków wybieranych na pięcioletnią kadencję w 58 okręgach. Ordynacja wyborcza ma charakter mieszany. Cześć kraju wybiera na podstawie ordynacji większościowej jednomandatowej, w pozostałych obszarach mamy do czynienia z wielomandatówkami w oparciu o listy partyjne.

Czynne prawo wyborcze przysługuje obywatelom Kamerunu. którzy ukończyli 20 lat, zamieszkujący teren głosowania od co najmniej od 6 miesięcy. Aby kandydować należy spełnić wymóg posiadania 23 lat. Nie mogą tego uczynić żołnierze i policjanci w trakcie pełnienia służby czynnej jak i 6 miesięcy po jej zakończeniu.

Kontynent afrykański ma niższe standardy demokracji niż w Europie. W większości na tym dużym obszarze będącym w dawnym czasach pierwszym centrum aktywności człowieka łamane są podstawowe standardy przy przeprowadzaniu elekcji wyborczych. Problemy te są sygnalizowane przez międzynarodowych obserwatorów.

Tomasz Lisowski