W tym roku czekają nas wybory prezydencie. Pierwsza kadencja Andrzeja Dudy minęła jak z bicza strzelił. Mało ludzi już pamięta jak wyglądała batalia o stanowisko pierwszej osoby w państwie 5 lat temu. Pora więc, odświeżyć sobie pamięć.
W badaniach sondażowych prym wiódł, ówczesny prezydent Bronisław Komorowski z Platformy Obywatelskiej. Były Minister Obrony, swój mandat zawdzięczał z kolei, pokonaniu w II turze głosowania Jarosława Kaczyńskiego. Kandydat Platformy Obywatelskiej zdobył 53 % ( 8 933 887 głosów). I tym razem wszystko wskazywało, że sytuacja była będzie podobna.
Główna partia “rywalka” – Prawa i Sprawiedliwość ku zaskoczeniu, wystawiła na swojego kandydata młodego nieznanego europosła z Krakowa Andrzeja Dudę. Mało ludzi wtedy sądziło, że była to jedna z lepszych politycznych decyzji ostatnich lat tego środowiska. Mimo, że rywalizacja miała charakter personalny to za kandydatami stały decyzje ich środowisk politycznych. I to właśnie, Bronisław Komorowski musiał zmierzyć się z odbiorem społecznym rządów Platformy Obywatelskiej, jej reform i afer.
Wyniki I tury wyborów były szokiem dla wszystkich. Urzędującego prezydenta wyprzedził Andrzej Duda z PiS. Zdobył on 34,76 % poparcia. Za nim plasował się Komorowski z wynikiem 33,7 % procent. Warto, odnotować dobry wynik Pawła Kukiza (20,80%) zadeklarowanego anty -systemowca chcącego zmienić polską politykę za pomocą referendów i jednomandatowych okręgów wyborczych.
Wśród pozostałych kandydatów, którzy brali udział w wyborach, ale nie uzyskali znacznego poparcia byli jeszcze: Janusz Korwin Mikke, Magdalena Ogórek, Grzegorz Braun, Marian Kowalski, Jacek Wilka, Paweł Tanajno.
W sztabie prezydenta Komorowskiego zapanował popłoch. On sam, na drugi dzień po ogłoszeniu wyników I tury zorganizował konferencję prasową na której zadeklarował chęć zorganizowania referendum konstytucyjnego w sprawie jednomandatowych okręgów wyborczych, finansowania partii i kwestii podatkowych. Miał być to ukłon, w stronę elektoratu Pawła Kukiza.
Przegrana faworyta wydawała się punktem zwrotnym w kampanii. Na korzyść nieznanego jeszcze wtedy Dudy stał również sztab wyborczy. Marcin Mastalerek, Beata Szydło to nazwiska ,które odgrywały niemały wpływ na kampanie niespodziewanego zwycięzcy pierwszej tury.
II tura okazała się swego rodzaju plebiscytem. Ważną rolę odebrały w niej debaty telewizyjne. Jednak, to nie one przesądziły o ostatecznym wyniku wyborczym. Decydujący okazał się program i obietnice wyborcze Andrzeja Dudy. Zadeklarował on cofnięcie reformy emerytalnej obniżając po wiek dla mężczyzn i kobiet. Był to ważny, zabieg bo wcześniejsze podwyższenie wieku dokonane przez Platformę Obywatelską, nie cieszyło się poparciem społecznym. Prezydent Komorowski zapłacił, również polityczny rachunek za reformę w OFE i faktycznej nacjonalizacji części środków.
Dodatkowo, Prezydent Komorowski nie ustrzegł się znacznych błędów w kampanii. Nie tylko na początku nie docenił rywali, co dość nieporadnie i nieumiejętnie radził sobie z atakami kandydata PiS w czasie debat telewizyjnych. Takie atuty jak młodość, przebojowość i pewnego rodzaju efekt nowości ( Duda był zupełnie nową postacią w I lidze polskiej polityki) sprawiły, że większość sondaży przed II turą to właśnie w Dudzie widziała zwycięzce.
Sztab Bronisława Komorowskiego chciał wykorzystać brak doświadczenia Dudy i jego decyzyjną niesamodzielność. W kampanii wielokrotnie podkreślano, że faktyczne decyzję będą zapadać u Jarosława Kaczyńskiego przewodniczącego Prawa i Sprawiedliwości. Ta strategia i retoryka nie przekonała wielu wyborców.
W II turze wyborów Andrzej Duda pokonał Bronisława Komorowskiego stosunkiem 51,55 % głosów do 48,45 %. Tym samym mało znany polityk stał się prezydentem 40 milionowego kraju.
W tegorocznych wyborach prezydenckich to Andrzej Duda wejdzie w rolę Bronisława Komorowskiego i będzie próbował wywalczyć sobie II kadencję. Na razie prowadzi w sondażach. Jego poprzednik jednak również prowadził…
Tomasz Lisowski